Historia Nesse na 14 urodziny

Zaczynaliśmy tak jak Apple, jak Microsoft, jak dr Eris i jak wiele innych firm, czyli w garażu. A dokładniej była to wysoka piwnica przerobiona na biuro, w którym Ania postanowiła podążać własną ścieżką i dawać Klientom szansę na rozwój i stawanie się lepszymi w ich biznesach. Początkowo sprzedawaliśmy siebie, swoją charyzmę, doświadczenie, wiedzę. Dawaliśmy z siebie to, co do tej pory robili najlepiej: szkolenia i wsparcie w zarządzaniu w obszarze finansów.

Czas pokazał, że potrzeba szkoleń, treningów interpersonalnych, a także wsparcia w zarządzaniu ludźmi okazała się silniejsza. Klienci doceniali nasze indywidualne i ciepłe podejście, pełne szacunku, wiary w ludzką siłę i marzenia. Cały wysiłek w doskonalenie oferty i wartości dla Klientów podążył w kierunku szkoleń.

Z biegiem lat powiększał się katalog zagadnień szkoleniowych, które krążyły wokół potrzeb Klientów. Jednym z ważniejszych etapów rozwoju było stworzenie pierwszego drukowanego katalogu szkoleń. Katalog ten poza zawartością merytoryczną, był też ładny, a to wszystko dzięki Sławkowi, zaprzyjaźnionemu artyście grafikowi.

Wtedy też narodziły się nasze listki, element charakterystyczny, który pojawia się w naszych materiałach. Zielone listki do dziś symbolizują rozwój, nadzieję, świeżość, energię, wytrwałość  i dobrą atmosferę, czyli wartości, którymi nadal się kierujemy.

Ciekawe jest, że najpierw pojawiły się listki, a później wykiełkowało logo. Zwykle standardowo nazwa i logo przedsiębiorstwa pojawia się na początku, z momentem uruchamiania firmy.

U nas było inaczej, nazwa dojrzewała z nami. To właśnie zieleń lasu podczas spaceru wyszeptała nam „Nesse”. Swój wkład miała jeszcze jedna kochana istota, ale to już pozostanie tajemnicą dla wtajemniczonych :).

Nasza wspinaczka w biznesie była stabilna, na miarę sił, bezpieczna, ale jednocześnie dostarczała nam ogromu satysfakcji. Ania wspinała się po godzinach pracy po skałkach, a w godzinach po szczeblach biznesu. Do naszej wspinaczki dołączali z czasem inni, którzy nas popychali, asekurowali, krytykowali, prowokowali, coachowali, a przede wszystkim partnerowali nam.

Wszyscy pękaliśmy z dumy, gdy pakowaliśmy ostatnie kartony przeprowadzkowe, z garażu do pierwszego oficjalnego biura przy ulicy Panewnickiej. Pięć pomieszczeń, a zmieniły tak wiele. Były wygodną przestrzenią do pracy zespołu handlowego, gdyż już wtedy dołączył do nas między innymi Adam. Biuro stało się miejscem burzy mózgów trenerów, którzy pracowali pod przewodnictwem Ani nad nowymi programami szkoleniowymi, nad materiałami, ćwiczeniami, grami szkoleniowymi.

Zaczęliśmy też śmiało gościć w  naszym biurze Klientów, gdyż największe pomieszczenie stało się idealną salą szkoleniową. Klienci lubili u nas przebywać, czuli domową atmosferę.

Naszym naturalnym partnerem do rozmawiania o szkoleniach stały się działy HR, dlatego też uruchomiliśmy specjalną ofertę dla nich.

Wiele się zmieniało, dużo dołączaliśmy do naszej oferty, ale jedna rzecz nigdy się nie zmieniła. Od samego początku pracujemy na głębokim procesie i dbamy, by uczestnicy szkoleń wychodzili w poczuciu mocy i sukcesu z naszych treningów.

Takie poczucie było dla nas ważne, dlatego wypracowaliśmy własne podejście do badania kompetencji, do realizowania Assessment Centre i Development Centre. Nasze badania są nadal rzetelne od strony psychometrycznej i realizowane zgodnie z najlepszymi standardami, ale  wiemy, że za każdym stoi człowiek ze swoimi lękami. Dlatego nasze badania i AC/DC odbywają się przede wszystkim w poczuciu szacunku i godności człowieka. Wierzymy, że to, co wzmacnia, to wzmacnia, a co zabija to zabija, szkodzi, rodzi mury.

Kolejnym wielkim przełomem w rozwoju firmy była kolejna przeprowadzka, było nas coraz więcej, a zespół chciał ze sobą przebywać, więc i metrów kwadratowych było potrzeba więcej. Przeprowadzka była wielka, ale bliska. Z ul. Panewnickiej przenieśliśmy się na ul. Panewnicką, ale z innym numerem. Wrośliśmy w klimat dzielnicy i staliśmy się rozpoznawalnym elementem dla mieszkańców i przyjeżdżających Klientów.

Wraz ze zwiększaniem wszystkiego: metrów kwadratowych, liczby handlowców, liczby trenerów, liczby dni szkoleniowych, pojawiła się potrzeba regulacji tego organizmu, by pracował sprawnie. Jako jedna z niewielu firm szkoleniowo — doradczych zdecydowaliśmy się na jakość pod wezwaniem ISO. Jakość znaleźć można w naszych dokumentach, opisie procesów, standardzie pracy z Klientami, a przede wszystkim standardzie dostarczania usług. Katalog usług obejmuje obecnie prócz szkoleń, także coachingi, badania kompetencji, doradztwo.

Dzięki sprawnemu zespołowi, dobrym narzędziom wypływamy śmiało na szerokie wody. Już nie wspinamy się. Teraz żeglujemy. Dosłownie i w przenosi. Uprawianie wspinaczki przez Anię oznaczało pracę samodzielną lub w parze. Obecne żeglowanie oznacza, że niezbędna jest pomoc innych ekspertów wspierających w nawigowaniu tym statkiem. Cieszymy się, że na pokładzie mamy: Adamów, Agnieszki, Alberta, Anie, Bartka, Dagmarę, Emilię, Marylę, Michała, Łukasza, Olę, Olgę, Pawłów, Przemka, Wojtka oraz wielu partnerów biznesowych, bez których żeglowanie nie byłoby taką przyjemną przygodą.

Dziękujemy tym wszystkim, którzy pojawili się w naszym życiu, wnieśli wiele. Dziękujemy tym, którzy nam partnerowali, którzy byli dla nas sparing partnerami, którzy nas asekurowali, a także tym, którzy nas sprowokowali do odważniejszego kolejnego kroku.

Previous
Previous

W poszukiwaniu źródeł motywacji wewnętrznej — RYWALIZACJA

Next
Next

W poszukiwaniu źródeł motywacji wewnętrznej — RODZINA