W poszukiwaniu źródeł motywacji wewnętrznej — IDEALIZM
Rzadko dziś słyszy się o kimś, że jest idealistą. Jeśli już to słyszy się w kontekście pejoratywnym, gdzie określenie to stoi blisko sformułowania, że buja w obłokach.
Tam, gdzie spotykamy człowieka, który walczy za innych jak Owsiak, Ochojska czy nawet młoda aktywistka Greta Thunberg, patrzymy na nich jak na osoby nierealne. Są z jednej strony ikonami do podziwiania, a z drugiej strony wielu osobom trudno podążać ich śladami.
Idealizm jako nurt w filozofii stoi w przeciwieństwie do materializmu. Mówi, iż rzeczywistość jest trudno uchwytna, nienamacalna, jest pierwotna w stosunku do materii. W języku potocznym nabrał znaczenia, doskonałości. Jak coś jest idealne, staje się doskonałe, wzorem. Dzieła sztuki bywają idealne. Idealizm jako wartość bardziej odnosi się do poczucia sprawiedliwości społecznej.
Shalom Schwartz nie umieszcza dosłownie idealizmu na swoim kole wartości. Jednak możemy znaleźć idealizm w obszarze koncentracji na innych, przekraczaniu siebie, a szczególnie w wartościach uniwersalistycznych, jak uniwersalizm społeczny, ekologiczny, tolerancję.
Najpełniej idealizm znajdziemy u Józefa Kozielskiego w wartościach prometejskich. Prometeusz naraził się na wieczne kaźnie, po to, by ukraść bogom ogień dla ludzi. Bogowie ukarali w ten sposób ludzi za niedostatecznie dobrą ofiarę. Prometeusz, choć mógł cieszyć się łaską i wygodą życia na Olimpie, dostrzegł krzywdę ludzi i wystąpił przeciw bogom. Nic chyba bardziej dokładnie nie ilustruje czym jest silna potrzeba idealizmu. To poświęcenie siebie, dla dobra innych, gdyż ci są doświadczeni przez los.
Wśród kotwic kariery Edgara Scheina też łatwo odnaleźć idealizm, są nim usługi i poświęcanie się dla innych. Celem życia, w tym życia zawodowego staje się realizacja wartości ludzkich, humanistycznych. Ważne jest rozwiązywanie problemów politycznych, społecznych, pomaganie innym, bardziej potrzebującym. Ludzie z tak silną kotwicą stają się lekarzami, nauczycielami, pracownikami socjalnymi, opiekunami, ale też aktywistami. Chętnie angażują się w różne akcje społeczne, chętnie też zostają wolontariuszami.
Wysoka potrzeba idealizmu według Stevena Reissa to nic innego jak potrzeba działań pro publico bono i angażowania się w sprawy społeczne. Jest to szczególna koncentracja na obserwacji świata i dostrzegania przejawów niesprawiedliwości, krzywdy. Osoby takie mają dużą lekkość w wyczuwaniu potrzeb, zwykle są altruistyczni, a nawet skłonni do poświęceń własnego dobra. Oburza ich wszelki przejaw gwałcenia praw człowieka. Wśród aktywistów jest wiele osób z silną potrzebą idealizmu. W organizacjach takie osoby są najczęściej barometrem, na ile system i organizacja pracy jest sprawiedliwa. Osoby takie dobrze się sprawdzą w rolach wsparciowych, reprezentujących prawa pracownicze. Kluczem w ich egzystencji jest słowo sprawiedliwość. W swoim życiu i pracy ciągle walczą z poczuciem niesprawiedliwości.
Na drugim końcu kontinuum Reissa są ludzie z niską potrzebą idealizmu. Ci akceptują, iż niesprawiedliwość jest nieuchronną częścią egzystencji, a ludzie nie mają równych praw. Są to ludzie, którzy uważają, że nie mają możliwości zmienić świata, ani walczyć z wiatrakami, mocno i realnie stąpają po ziemi i usiłują się w tym niesprawiedliwym świecie odnaleźć. Wcale nie oznacza to, że są nieczuli. Energię na czułość i walkę o sprawiedliwość, dobro innych rezerwują na własne potrzeby i potrzeby swoich najbliższych. Najprawdopodobniej wzrastali w poczuciu, że każdy jest odpowiedzialny za własne życie, a samo życie bywa brutalne i jednostka nie ma możliwości tego zmienić.
Po czym poznać ludzi z wysoką potrzebą idealizmu jako motywatorem?
Zastanawiają się, pytają się i weryfikują czy działania, decyzje będą sprawiedliwe.
Aktywnie szukają ludzi, którym można pomóc.
Często oferują swoją pomoc, nawet jeśli nikt o nią nie prosi.
Są skłonne poświęcić własne dobro i interesy, tylko by pomóc komuś innemu.
Przywiązują dużą wagę do sprawiedliwego traktowania.
Najprawdopodobniej wspierają organizacje charytatywne, podpisują się pod listami, działają wolontariacko.
Po czym poznać ludzi z niską potrzebą idealizmu jako motywatorem?
Ważne są dla nich zadania i myślą o nich w kategoriach czasu, środków, ale także osobistych korzyści.
Mało się zastanawiają i pytają, jak inni, z którymi nie mają kontaktu, myślą na dany temat i jak się będą czuć z daną decyzją.
Nie wchodzą w bezpośrednią pomoc, prędzej udzielą rady lub udostępnią środki, osobiście nie chcą się angażować, gdyż zwykle mają coś ważniejszego do zrobienia.
Gdy opiekują się nowym pracownikiem, to mocno się koncentrują nad jego kompetencjami twardymi, rzadko pytają o samopoczucie, często też oferują mu minimalne wsparcie.
Są skłonne podejmować ryzyko, jeśli mogą dzięki niemu zyskać wymierne korzyści, nawet jeśli to ryzyko będzie narażało na straty inne osoby.
Troszczą się o ludzi z najbliższego otoczenia, mają tendencję do niezwracania uwagi na dalsze kręgi relacji społecznych.
Jeśli już wspierają działalność charytatywną, to tylko taką z najbliższego kręgu, nie włączają się w działania o zasięgu globalnym.
Co zrobić, by zaspokoić potrzebę silnego idealizmu?
Osoby takie motywuje możliwość pomagania innym, praca w środowisku, w firmie, w której wartości firmowe otwierają się na realny CSR. Takie osoby lubią przebywać w środowisku, w którym wszyscy są sprawiedliwie traktowani, a warunki pracy dla wszystkich są dobre. Szczególnie cenią sobie relacje międzyludzkie i świadomość, że ludzie się wspierają, a także że odgrywają ważną rolę w całym systemie. Bardzo będzie ich demotywować wyzysk, naruszanie bezpieczeństwa pracy, praw socjalnych oraz przekładanie produktywności nad potrzeby psychiczne pracowników.
Co zrobić, by zaspokoić potrzebę niskiego idealizmu?
Pracownicy tacy lubią wiedzieć, jakie otrzymają korzyści z konkretnego zadania. Chętnie udzielają wsparcia, ale tylko osobom, które są dla nich bliskie. Cenią sobie szybkie podejmowanie decyzji, bez zastanawiania się co inni na to. Doceniają też mocną koncentrację na zadaniu, niekoniecznie na ludziach. Włączą się w działania dotyczące społecznej odpowiedzialności biznesu, ale tylko, gdy będą przekonani do nich i osiągną dzięki temu jakąś korzyść, np. wizerunek.
Jak osoby potrzebujące idealistycznego podejścia postrzegają tych, którzy tego nie pragną?
Osoby z silną potrzebą idealizmu myślą o sobie jak o osobach sprawiedliwych, o altruistycznych odruchach, które są wrażliwe na krzywdę innych, a także potrafiące się prawdziwie angażować w działania społeczne, szczególne humanitarne. Uważają, że potrafią się wczuć w sytuację innych ludzi. Tych, którzy nie potrzebują idealizmu, uważają za egoistyczne i bez serca, czasem nawet cyniczne. Myślą, że są to egocentryczni i społecznie obojętni obywatele, którzy wykorzystują krzywdę innych.
Z drugiej strony osoby z niską potrzebą idealizmu uważają siebie jako osoby realistyczne, pragmatyczne i takie, które potrafią zadbać o siebie i swoich najbliższych. Lubią myśleć o sobie jak o osobach liberalnych, które nie są ciężarem dla innych i nie oglądają się na szczególne traktowanie. Ludzi po drugiej stronie uważają za marzycieli i mięczaków. Sądzą, że są to osoby, które chcą pomagać innym kosztem osób trzecich, że są zupełnie oderwani od realiów, w jakich żyją.
Potrzeba, wartość to nie kompetencja.
Potrzeba idealizmu, nie oznacza, że dana osoba z automatu potrafi pomagać z głową innym. Ona ma lekkość w dostrzeganiu potrzeb grup społecznych znajdujących się gorszej sytuacji, ale wcale nie wie, jak zaoferować im konstruktywną pomoc. Do tego trzeba konkretnych kompetencji. Osoba bez kompetencji może walczyć o sprawiedliwość w sposób niekonstruktywny i czasem agresywny. Brak potrzeby idealizmu też wcale nie oznacza, że ktoś nie zechce pomagać innym. Można w sobie wykształcić nawyk i umiejętność pomocy innym, ale zawsze to będzie się odbywało przy zachowaniu odpowiedniego bilansu osobistych korzyści. Taka osoba będzie pomagać, ale nie własnym kosztem.