Ekspert z tła.
Dlaczego nie jesteś słuchany –
i co możesz z tym zrobić
Być może znasz to uczucie.
Masz wiedzę. Doświadczenie. Masz też intuicję, która mówi Ci: „to się nie uda” albo „można to zrobić lepiej”. Ale niestety projekt już trwa. Ktoś podjął decyzję, ustalił kierunek, wyznaczył narzędzia, zespół, terminy, wykonawców – bez Ciebie.
Czasem nie dlatego, że Cię nie lubi. Po prostu... nie przyszło im do głowy, że mogliby Cię zapytać. Nie pojawiłaś/pojawiłeś się naturalnie w głowie decydentów, gdy szukali rozwiązań. I nie pojawiłeś/łaś się bo Cię nie szanują. A dlatego, że jesteś jak cicha myszka.
To jedna z najczęstszych frustracji, które słyszymy na salach szkoleniowych:
„Mam poczucie, że wiem, ale nikt mnie nie słucha”,
„Jestem w firmie od lat – ale wciąż muszę się przedstawiać i uzasadniać, że coś wiem”,
„Dopiero jak coś nie działa, wtedy nagle przychodzą i pytają: możesz pomóc?”
To nie jest tylko brak docenienia. Choć często takie sytuacje uznawane są jako brak docenienia, uznania, szacunku.
To także brak widoczności, który uniemożliwia budowanie wpływu. Bo wpływ – ten prawdziwy – nie zaczyna się od stanowiska. Zaczyna się od obecności.
Z danych Gallupa (2023) wynika, że tylko 13% pracowników w Polsce czuje, że ich głos liczy się w miejscu pracy. To też trochę tak, jakby pasywnie oczekiwać, że ktoś nas dostrzeże. A przecież wpływ i autorytet to coś, czego można się uczyć – zwłaszcza wtedy, gdy nie chcemy (albo nie możemy) opierać się na formalnej władzy.
Co pomaga?
Nie spektakularna zmiana stylu bycia. Raczej kilka konsekwentnych mikro-ruchów, które zwiększają Twoją „ekspercką rozpoznawalność”:
Zamiast narzekać po fakcie – zacznij mówić wcześniej. Ale nie w stylu Kasandry wieszczącej katastrofę„to się nie uda”, tylko: „jeśli pójdziemy tą drogą, może się pojawić trudność X – rozważcie też Y”.
Kiedy widzisz, że coś idzie nie tak, nie rzucaj w eter: „Przecież mówiłem!”. Nikt nie lubi takiego Smerfa Marudy, który mówi, że mówił i zaraz leci do Papy Smerfa, że on przecież mówił. Zrób notatkę z rekomendacją, podziel się nią z zespołem – z troską, z wyrozumiałością, nie z wyższością.
Bądź tym, kto zaprasza innych do stołu. Do przegadania tematu. Do krytycznego spojrzenia. Do wypracowania czegoś nowego. Współtwórcy mają większy wpływ niż komentatorzy z boku.
Czasem wystarczy zadać jedno dobre pytanie na spotkaniu – by pokazać, że jesteś osobą, z którą warto konsultować rzeczy wcześniej. Nie musisz dążyć do monopolizowania dyskusji i na każdym roku podkreślania, że ty wiesz. Czasem pytanie w odpowiednim momencie, otwiera innym głowy. A to się pamięta.
„Najczęstszy sposób, w jaki ludzie zrzekają się swojej siły, to przekonanie, że jej nie mają.”
— Alice Walker (ta od „Kolor purpury”, za którego dostała Nagrodę Pulitzera w 1983r.)
Wpływ nie zaczyna się od stanowiska. Zaczyna się od decyzji, by zabrać głos – nawet jeśli to tylko jedno zdanie w odpowiednim momencie.
Autorytet miękki poznaje się nie po tym, ile razy ktoś mówi, ale ile razy inni przestają mówić, by go usłyszeć. I z tym Cię zostawiamy.